I kto ma rację?

Problem w tym, że my wszyscy czujemy, że mamy rację.

Nie zawsze potrafimy wyjaśnić nasze stanowisko wyraźnie i na tyle logicznie, aby inni poczuli nasza rację. Nie zawsze chcemy powiedzieć o czymś, co by popierało nasza rację. Nie zawsze logicznie możemy opisać co czujemy, aby poprzeć swoją racje. Czasami czujemy ze mamy rację, ale nie wiemy jak to wyrazić słowami. Kto ma racje w jakimś konflikcie?

Właśnie problem w tym, że wszyscy.

W tym momencie wyznaczanie kary dla niby sprawcy problemu jest niesprawiedliwe. Zawsze posługujemy się za ubogimi faktami lub za ubogą logiką. To, że ktoś potrafi lepiej manipulować słowami, nie oznaczy że on ma tylko rację. Rację mamy wszyscy. Zazwyczaj dostaje karę ktoś kto jest sprawca czynu bezpośrednio przed sądem. Ale czy to jest sprawiedliwe? Że karzemy tylko tego kto coś zrobił przed chwilą? 

Jak bardzo każda kara jest niesprawiedliwa i nie uwzględnia wszystkich aspektów konfliktu? Nawet to, że znacząca większość określa tego samego sprawcę, nie oznacza to, że on jest problemem. To tak jakby demokratycznie ustalać ile to jest 2+2 w kraju analfabetów. Oczywiście nie powinno być tak że to „elyta”, czy to kościelna, czy jakakolwiek inna ustala kryteria ile to jest 2+2. Pomyślmy o tym, że każdy z nas czuje często niesprawiedliwość tego świata. Najbardziej normalny i zdrowy człowiek powinien czuć niesprawiedliwość za każdym razem jak dostaje cięgi, bo czym on zawinił, ze pojawił się na tym padole łez? Dlatego nie ma zdrowych i normalnych ludzi tylko mocno skrzywdzeni i udręczeni, bo mimo racji muszą odbywać karę 🙁

Nutka optymizmu. Można inaczej. Można bardziej empatycznie. Mniej logicznie. Bardziej otwarcie rozumieć tego obok nas człowieka. Starać się zrozumieć i poczuć jego rację. Tak by jego racja stała się nasza racją. O ile świat byłby, a może już po części jest, piękniejszy i przyjemniejszy dla nas. Nie ma sprawiedliwości i nie ma prawa. Jest życie i ludzie w nim uwikłani.

Pozdrawiam, jeśli oceniający to zawsze niesprawiedliwie,

wonabru