Mam wrażenie, że tyle razy umierałem, a cały czas żyję. Tak będzie i teraz w czasie pandemii. Przyzwyczaiłem się juz do bólu przynoszonego ze śmiercią, jak i ulgi po. Bez obaw nie jest to nic tak mocno strasznego 🙂 Gorsze już żyć nie czując już nic. Życie polega na odnawianiu swego organizmu jak i ducha. Jak feniks z popiołu. Cóż mój duch jest feniksem. Krąży nade mną i czasami znika. Nie to ja znikam i pojawiam się ponownie. Życie bez śmierci jest jak miłość bez seksu. W gruncie rzeczy jest fajnie, ale czegoś brakuje. To samo można powiedzieć o seksie bez miłości, to jak umrzeć nie rodząc się. Czyli co, żyjmy i nie bójmy się, że nas pozamiatają ! Życie w strachu jest cholernie trudne. Życie bez strachu jest głupie, bo nierzeczywiste. Cały czas nas straszą w mediach. Co by zrobili Ci na górze, gdybyśmy tego gówna nie oglądali? Poszli by w skarpetkach 😀
Tyle razy umierałem, i dlatego wiem jak fajnie jest żyć…