Staramy się utrzymać się przy życiu myśląc, że to nie jest łatwe, bo pokazują straszne rzeczy w TV. W gruncie rzeczy w dzisiejszych czasach nie jest to takie trudne. W TV częstą straszą i kłamią. Ważne by nie zaburzać świadomości alkoholem, narkotykami itp… Tak naprawdę wtedy byt mamy zapewniony tylko dlatego, że jesteśmy. Wystarczy obserwować i zdawać sprawę z rzeczywistości. Zaobserwowanie problemu jest połową drogi do rozwiązania go. Drugą połową jest obserwowanie jak ten problem się rozwiązuje 😉 Tak jak w fizyce kwantowej, obserwacja zaburza układ powodując kolaps funkcji falowej, jednocześnie zmieniając ten układ. Tak naprawdę to niewiele trzeba działać, bo często działaniem niszczymy. W gruncie rzeczy zawsze jak niby 'coś’ budujemy to tak naprawdę niszczymy stare. Czy to stare było dobre, czy nowe jest lepsze, nikt nie wie. Nie mnie to wartościować. Unikam jakiejkolwiek oceny. Dlatego znikome działanie moim zdaniem jest pożądane. Człowiek ma tendencję do ekspansji. To jest w jego naturze. Dlatego tym trudniej jest mu opanować się przed działaniem. Działać jak najbardziej się powinno tylko w przemyślany sposób, by jak najmniej zaburzać obecny układ. Na przemyślenia potrzebny jest czas, więc poświęćmy ten czas na obserwację.
Jak się napinamy, by coś zrobić?? To właśnie niszczymy. Chcemy zrobić 'coś’ co jest wielkie, wspaniałe i zrobiło wrażenie na sąsiadach 😉 Te działanie na wyrost, wynikające z ambicji – niszczy, mało buduje. Powinno się najpierw obserwować, bo jeśli nic nie trzeba zmienić to raczej trzeba poskromić swoje wygórowane JA. Ambicję robienia wielkich rzeczy, gdy nie ma potrzeby. Skupić się na swoich niedociągnięciach, niż starać na siłę zmieniać świat. Przyjdzie czas gdy ta obserwacja da nam wymierny skutek.
Jak się napinamy by coś zrobić, bardzo przywiązujemy wagę na czas poświęcony temu. Wymiernie liczymy jak czas zamienia się nam na pieniądze. Zaczynamy przeliczać nas bezcenny czas, zdrowie i w konsekwencji życie na kasę. I kiedy przychodzi okazja i dostajemy o wiele ponad co do tej pory zarobiliśmy, nagle okazuje się, że to nas przytłacza. Nie jesteśmy na to gotowi. Marzymy o czymś czego z definicji nie będziemy mogli unieść. Dostaliśmy coś co w naszym przeliczeniu jest więcej warte niż nasze zdrowie i życie. Wtedy może nastąpić katastrofa, bo nie jesteśmy przygotowani na ewentualną stratę tej materialnej wartości, bo nasze życie jest mniej warte. Samobójstwa lub depresja to nagminne w tych przypadkach.
Nie chciałbym przeliczać swego czasu na pieniądze, aby nie wpaść właśnie w ten stan. Staram się nie działać najpierw, tylko obserwować. Nie zawsze mi to wychodzi, bo ludzka natura jest ekspansywna, dominująca, przygotowana tylko na zwycięstwa. Pytanie, czy może być chociaż trochę inna? Tak, jeśli wyzwolimy się z hierarchicznego systemu pieniądza, gdzie jeden jest zwycięzcą, a reszta przegranych. Jeśli biorąc, że bycie na szczycie wiąże się z samotnością, bo się jest samemu, to w tym systemie wszyscy są przegrani. Jedynym wyjściem jest traktowanie innych na równym sobie poziomie, z szacunkiem, którym nam się należy. Wartością, która jest w nas. Czekam na ten czas, kiedy większość to zrozumie i zbudujemy nowy porządek. Na razie obserwuję 🙂