Słyszałem opowiastkę, że krowa nie daje mleka. To jest sekret tego świata.
Tak. Faktycznie, krowa nie daje mleka. I faktycznie to początek świetnej historii. Krowa nie daje mleka. Krowę trzeba wydoić, by mieć mleko.
W życiu trzeba się postarać, by dostać cokolwiek.
Ja dostałem dużo dobrego, ale nie sądzę, bym o wszystko tak się starał i zapracował.
Ciągnę dalej tą opowiastkę…
Dostałem dużo wartościowego i nie wiem czemu i od kogo. Jeśli dostałem dobre rzeczy i nie wiem od kogo, to chyba znaczy, że z czystej miłości. Tak to rozumiem. Tylko miłość daje wartość i nie oczekuje nic w zamian. Nie oczekuje pochwał i uznania, że coś dała.
Mam ciało, rozum i serce. Niby wszyscy mają i nie wiadomo od kogo i dlaczego.
Widzę rodziców, też i dziadków. Niby wszyscy tak mają. I niby zawsze oni kochają. Jedna z najbardziej oczywiście danych rzeczy. Danych z miłości. Nawet nie zorientowałem się, że dostałem.
Widzę też niektórych z rodziny. Niby wszyscy jakąś mają. I niby to jest oczywiste, że w rodzinie się pomaga. Nawet nie wiem, kiedy dostałem.
Dostałem życie i miłość. Niby to jest oczywiste i nawet nie wiem kiedy i jak. Najciemniej jest pod latarnią. Jestem kochany od samego źródła, nawet nie wiem czemu i jak.
Miłość nie oczekuje pochwał za to co robi. Tak myślę, Ci co kochają, mają tą miłość w sobie i dzielą się nią, czymś co jest naprawdę wartościowe.
Cokolwiek mam „za darmo” i nie wiem skąd i dlaczego, tam jest ktoś kto mnie kocha.
Szukam u siebie rzeczy „za darmo” i „oczywistych”, bo tam jest ścieżka do tych co mnie kochają. Ścieżka do miłości.
Podążam za sercem, by odnaleźć właśnie te osoby.
Nie chcę pytać więcej, po co i dlaczego?
Po prostu być razem, by czuć się szczęśliwy i dać szczęście.
Czy dam radę to unieść?
nara,
wonabru