Droga M.
Rozliczyć chyba powinienem co niektórych. Dali mi ostro w kość, a dalej mają mocno podniesioną głowę. Pokory nie chcą przyjąć. Nie wiem od czego zacząć. Może po prostu zacznę się do nich uśmiechać jakby nic się nie stało.
Żył tu taki jeden mędrca Ghandi w Indiach. Znaczy ja go nie znałem osobiście i nie wiem na ile słuchał się serca. Podobno był mędrcem, który Indie zdemokratyzował. Z Indii był też Budda. W gruncie rzeczy z Indii pochodzi większość wierzeń. Odnośnie Buddy to mówił on „Lepiej jest iść własną ścieżka, nawet jeśli jest zła, niż iść za tłumem, nawet jeśli jest dobra”. Moim zdaniem ten jego jeden tekst obala, całą resztę pomyj, które jego następcy pisali tworząc religię. Ludzie bardzo potrzebują w coś wierzyć. Tak bardzo się boją. Odwaga duchowa trochę poślednia u przeciętnego człowieka. Oczywiście są wyjątki, ale zazwyczaj ludzie używają ich. Tak właśnie używają tych swoich bogów do własnych egoistycznych celów. Nie znają żadnego boga a wkładają im w usta różne słowa. Zazwyczaj są to obietnice, że będzie w niebie po śmierci.
Są cuda, które niektórych uczonych posługujących się tylko umysłem zadziwiają. Mnie mniej, ale wierzących mocno podbudowują w ich wierze. Wiara sama w sobie u ludzi nie byłaby problemem, tylko niektóre osobniki mocno nadużywają zaufania ludzi dla swoich niecnych pragnień. Ogólnie ludzie stojący na szczytach władzy religijnej, są najczęściej zdeprawowani do cna. Oczywiście znasz tą zasadę Ega odnośnie rozwoju cywilizacji na etapie pieniądza. Duże pieniądze deprawują całkowicie. Nie rozumieją tego i pchają się jak ćmy do ognia. To jest ich ta narkomania emocjonalna, są uzależnieniu od ciągłych bodźców zewnętrznych, które dają im pseudo szczęście.
Ludzie zauważyli zasadę, że im coś jest rzadsze tym bardziej pobudza i daje większą przyjemność. Używają tego w sposób liniowy, tworząc hierarchię opartą na zasobach. Oczywiście w przeliczeniu na pieniądze. Sąsiad sąsiadowi patrzy na podwórko i zazdrości. Zazdrość to uczucie o tej rzadkości, która nie jest ich. Jak sąsiad ma coś takiego, czego ja nie mam to włącza się zazdrość. Wiem, że Ty tej zazdrości nie czujesz, dlatego opowiadam więcej o niej.
Doszliśmy właśnie do clue problemu. Homo Sapiens bardzo cenię sobie posiadanie. To ich mega podnieca i daje poczucie bezpieczeństwa. Cały czas są na podstawowym poziomie w hierarchii potrzeb. Trochę jakby ewolucja zastygła. Przestała się posuwać. Ludzie jak robaki cały czas myślą o jeść, spać, rozmnażać się. Co później wyewoluowało do zbieractwa. Gdy pojawiły się pieniądze to zbieractwa kasy i tak zostało. To jest trochę to zło co pisałem. Ewolucja nie postępuje to w stopniu wystarczającym. Jakby się zacięła i trafiła na ślepą drogę. Ich etyka i moralność jest na poziomie robactwa. Możliwości na poziomie słabej Andrenody, co jak rozumiesz brak zbalansowania tych dwóch aspektów powoduje to co Ci tu opisuję.
To na dzisiaj,
Twój wonabru