W nosie mi kręci i łamie mnie w kościach. Czuję, że nadchodzi zmiana. Taa, świat się zmienia. Niektórzy nazywają to prawidłowo mutacją. Ci fajniejsi spodziewają się apokalipsy.
Fajniejsi dobrze zgadują, bo dla nich to apokalipsa. Wyginięcie gatunku. Gatunku nieprzystosowanego do obecnego środowiska. Znaczy ten obecny gatunek homo religious już jest dead. Obecnie następuje stwardnienie, usztywnienie, ale tylko po to by łatwo było to skruszyć. Taki proces przyspieszonej erozji. Bo po prostu szkoda czasu.
Oni oczywiście idą wszyscy ciurkiem do nieba, które sobie wymodlili. Tu nie ma nic straconego. Woda życia jest kluczowa i musi być zmagazynowana w rezerwuarze dla przyszłych pokoleń, nowych gatunków. Oczywiście dla ludzi małpy to pogardliwa nazwa, mimo, że to są ich przodkowie a może czasami i rodzice. Pogarda dla przeszłych pokoleń, nieogarów, jest jakby motorem rozwoju.
Ale o co chodzi z tym nowym gatunkiem? Czym różni się od obecnego homo sapience?
Po pierwsze i najważniejsze: Nowe homo rozmnaża się mimo dobrobytu i zapewnienia mu prawie wiecznego życia w ciele. Inaczej nowemu homo chcę się żyć i potrafi się rozwijać mimo braku poczucia zagrożenia.
Przytoczę eksperyment, który w latach 60-tych tamtego wieku został przeprowadzony na myszach. Symulował on rozwój społeczeństwa w przypadku właśnie braku zagrożenia. Tu link https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna#:~:text=Eksperyment%20Calhouna%20zwany%20mysią%20utopią,Środowisko%20życia%20myszy.
Stare, które odchodzi ma tak, że w momencie braku zagrożenia po prostu przestaje się rozmnażać i gaśnie. Wyraźnie to widać co się dzieje. Ono się sprawdza w momencie gdy takie zagrożenie istnieje naprawdę. Wtedy się ogarnia i bierze się w garść. Jak takiego zagrożenia nie ma to, albo wymyśla teorie spiskowe, albo zaczyna szwankować mu głowinka i traci grunt. Jak traci grunt i sens życia to deprawacje, pedofilie i wszystkie inne filie. Sens życia dla starego jest dane w góry. Wyznacza zagrożenie.
Dodam, że zostało to już odkryte i zbadane. Dlatego straszą w TV czy mediach itp, by jeszcze delikatnie podtrzymać ich na duchu, jednocześnie by beton stwardniał i skruszał. Pod dużym ciśnieniem i temperaturą tworzą się diamenty. Później jednym precyzyjnym uderzeniem diamenty się rozłupuje i utylizuje. To jest proces obecnie w końcowym stadium.
wonabru