Tak jak 100 tysięcy lat temu noszenie dużej głowy przez Homo Sapience było tylko uciążliwym balastem. Człowiek musiał uciekać i walczyć i taka wrażliwa głowa wcale mu nie pomagała przetrwać, ale… Po 100 tysiącach lat okazało się to strzałem w dziesiątkę. Człowiek dzięki rozwiniętemu mózgowi całkowicie zdominował planetę – Ziemię. Kto się śmieje ten się śmieje ostatni. Niestety dla zwierzątek. Czasami ostatnie okazy są zamknięte w zoo na pamiątkę … ich głupoty.
Historia się powtarza. Dziesiątki lat noszenia serca na wierzchu było tylko ciężarem. Każdy w gruncie rzeczy mnie dymał aż się trzęsło. Podziwiano moją pseudo inteligencję. Taki inteligentny, a taki głupi. IQ powyżej 200, chyba przerosło same siebie. Daje się wykorzystywać, to dawaj, „jedziem” i korzystamy. Przecież wszyscy tak robią. Co nie. Jest okazja to czemu nie skorzystać.
Raz mnie ktoś się zapytał, czemu mimo całej swojej inteligencji jeszcze nie jesteś super bogaty. Powiedziałem, że nie interesują mnie pieniądze. Zdziwił się trochę i dalej rżnął mnie aż się patrzy. Rżnął mnie oczywiście na kasę.
Tak. Dziesiątki lat trzymanie serca na wierzchu nie sprzyja fajnemu życiu. Nie sprzyja przyjemnemu życiu, ani łatwemu. Tak to było najtrudniejszy mój „projekt”. Projekt zwany „szczęśliwym życiem”. Już za małego dziecka zorientowałem się, że materia nie daje szczęścia. Więc szukałem. Długo szukałem. Szukanie prawie 50 lat z sercem na wierzchu, bo inaczej się nie da. Uczenie cały czas na własnym cierpieniu. Na własnych porażkach. Nie wiem skąd miałem tyle sił. Chyba właśnie ja nie miałem tego wcale. Zostało mi to dane. Do tej pory nie rozumiem tego co się stało.
Oczywiście, miłość nie jest prosta. Nigdy nie będzie. Najtrudniej jest ją znaleźć właśnie w sobie. Pod latarnią najciemniej. Trudno jest też ją znaleźć w świecie. Ale jest. Dzieciom zdaje się, że to słabość. Dzieciom właśnie bez miłości. Bo one jak są wykorzystywane to tylko, że nie potrafią się obronić. Nie, nie. Czasami, lub zawsze miłość daje się wykorzystać dla wyższych celów. Dla miłości właśnie. I nie ma innej drogi do miłości jak właśnie dając się pomiatać, bo kochasz. Wierz mi, nie ma innej. Nie da się kochać i posiadać, gdy inni cierpią. Po prostu nie da się.
Miłość jest jedna. Nie da się być z nią, i nie, jednocześnie. Być w rozkroku. Tu nie ma dywersyfikacji. Redukcji ryzyka. Albo kochasz. Albo jeszcze szukasz. Uwierz mi, albo wnikasz całkowicie w miłość i jesteś w Nirvanie, albo jeszcze szukasz i się męczysz.
Czekamy cały czas na Ciebie. Zawitaj i ciesz się darami miłości…
Polecam kawałem Nirvany „Rape me” . Niestety Kurt nie dał rady. A może właśnie dał. Pozdrawiam wszystkich dających się gwałcić.
P.S. nie zapodam obrazka AI, bo zbanują mnie jak napiszę „wygeneruj obrazek do postu: gwałć mnie, mój przyjacielu”.