Tym razem o względności czasu i logiki

W wcześniejszych postach opowiadałem o tym, że mamy do czynienia tylko z jedną nieoznaczonością. Wszechświat nie jest płaski, ale rozciągnięty wokół jednej nieoznaczoności. Tej od teorii Heisenberga. Jeśli tak jest, a moim zdaniem mam prawie taką pewność, to spojrzyjmy na czas w różnych skalach, aż do najmniejszej, czyli odległości Plancka.

Ta kula nieoznaczoności jest trochę jak czarna dziura, bo na powierzchni tej kuli czas nie płynie. Nie ma tam przyczyny i skutku. Nie ma logiki. Dla czarnej dziury jest to tak zwana powierzchnia Schwarzschilda, gdzie według teorii względności czas zatrzymuje się. Oczywiście tylko dla powierzchni, której nie da się przejść, bo tam czas nie płynie, więc nie ma postępu, jakby to powiedzieć, ruchu. Czyli tak naprawdę, jak w czarnej dziurze, tak i na powierzchni nieoznaczoności, wszystko jest jedynie na powierzchni. Jak wpadamy, to nie wpadamy do środka, tylko zostajemy na powierzchni. Jak i wszystko.

Odnosząc to do czasu, to czas inaczej płynie dla obiektów o innych rozmiarach lub innej budowie. Powinniśmy mówić raczej o względnym czasie między dwoma obiektami. Nie ma czasu absolutnego. Jeśli ktoś jest w skali większej niż ja, czyli jakby waży więcej, to jego czas płynie szybciej i jakby dogania mnie i przegania w konsekwencji. Tak jak w szkolnym zadaniu o prędkość, droga, czas. Zazwyczaj mówimy o różnicy prędkości między i jak jeden samochód jest szybszy, to dogania wolniejszy itp.

Teraz tak. Znana jest dylatacja czasu z teorii względności, czyli że czas płynie różnie dla obiektów większych lub poddanych większym przyspieszeniom. I tu jest zagwozdka, bo co z przyczynowością i logiką. Jeśli jakaś przyczyna zależy od ilości czasu, który upłynął między danymi zdarzeniami, to skutek może być zasadniczo inny dla kogoś, kto jest większy od tego, kto jest mniejszy.

Oczywiście w teorii względności Einsteina ten problem jest całkowicie pomijalny dla obiektów jak ludzie. Ale jest. Czyli dla osoby mniejszej, czy większej lub o innej strukturze komórkowej czas płynie inaczej, co przekłada się na inny skutek z danej przyczyny. Inną logikę. Można powiedzieć, że logika w czasie życia człowieka właśnie ewoluuje. Nawet jeśli zaczynamy od podobnego początku, to po 30, 50 latach one się rozchodzą. Tak jak jest to w teorii chaosu. Po pewnym czasie trajektorie sąsiednie odbiegają się znacznie od siebie. W przypadku ludzi odbiega jedna logika od drugiej. Jakaś przyczyna może dać zasadniczo inny skutek. Dlaczego ludzie podejmują inną decyzję przy tych samych warunkach? Bo dla nich ta sama przyczyna, daje inny skutek. Nawet jak myślą tak samo jak my. Podejmują inną decyzję w konsekwencji.

Trochę tolerancji może. Szacunku, nawet jeśli ktoś jest inny i podejmuje „głupie” decyzje.

Czas jest względny, to znaczy, że mój czas powinienem zawsze odnosić w relacji do kogoś innego. Jego logika jest inna niż moja. Nie tylko poddana różnicy czasowej, ale też życiowymi decyzjami, które podejmowaliśmy. Decyzje powodują niestabilność trajektorii, co w konsekwencji daje rozbieganie logiki między ludźmi. Tak to jest z tym czasem, niby płynie do przodu, ale różnie dla każdego z nas.

Pozdro,
wonabru…

Gdzie jestem