Najpierw Wielkie BUM 😀 😀
A teraz normalności:
Obecnie fizyka stoi przed ogromną zagadką związaną z olbrzymią dysproporcją między obserwowaną stałą kosmologiczną a wartością wyliczaną z mechaniki kwantowej. Różnica wynosi 120 rzędów wielkości, czyli 10^120 razy. Nie chcę teraz wnikać w to, jak to się liczy itp. W razie potrzeby zapodam temat.
Wyliczenia z mechaniki kwantowej opierają się na równaniach z energią próżni, czyli nieoznaczonością Heisenberga.
W skrócie nieoznaczoność Heisenberga to takie miejsce w naszym wszechświecie, gdzie w ramach stałej Plancka nie obowiązują żadne z naszych praw, takie jak zachowanie energii. Po prostu jest niewiadomą, nieoznaczonością.
Stała Plancka h ma bardzo małą wartość, wynoszącą 6e-34 J*s. Można z tego obliczyć tzw. długość Plancka, czyli średnicę takiej nieoznaczoności, która wynosi około 10^-35 metra.
Teraz przedstawię moją hipotezę:
Obecnie fizyka zakłada, że przestrzeń jest w miarę prosta, tzn. jest tylko zakrzywiona przez masę (Ogólna teoria względności). Czyli mamy 3D+czas i równomiernie rozłożoną przestrzeń. Fizyka zakłada również, że na każdy metr przestrzeni znajduje się 10^35 nieoznaczoności Heisenberga.
Moja hipoteza zakłada, że istnieje tylko jedna nieoznaczoność Heisenberga w naszym wszechświecie. Wtedy znajduje się ona jakby w samym centrum, tak jak jądro Ziemi, a powierzchnia Ziemi to nasza przestrzeń, w której się poruszamy. W tym przypadku promieniem jest różnica skal między długością Plancka a naszą przestrzenią. Na przykład, jeśli ja jestem w jakiś sposób porównywalny do metra (haha, z metra ścięty), to promień mojej przestrzeni do jądra, czyli nieoznaczoności (pomijając na tym etapie dodawanie – Heisenberga), wynosi około 10^35 (tu nie ma jednostek). Tak więc średnica tego mojego wszechświata to około 10^35 metrów, czyli 10^19 lat świetlnych (to jest jakby średnica wszechświata w mojej skali). Porównajmy to z obecnymi wyliczeniami kosmologów o średnicy Wszechświata, które mówią o 10^9 lat świetlnych. Widać więc, że 10^120, z początkowych napomknięciach, to całkiem sporo.
Stała kosmologiczna jest oczywiście obserwowana w skali kosmicznej, na przykład podczas eksplozji supernowej „Supernowa 1a”. Jej rozmiar to około 10^16 metrów (w mocnym przybliżeniu). Czyli odległość tej supernowej od długości Plancka wynosi 10^51 (51=35+16), a jej przestrzeń w teorii pojedynczej nieoznaczoności to około 4*Pi*r^2 (powierzchnia sfery, gdzie promieniem jest różnica skal między nieoznaczonością a obiektem). Czyli przestrzeń tej supernowej to 10^103 metrów. Wow, mamy już 103 rzędy wielkości, czyli różnica 120 rzędów wielkości kurczy się do 17. Nie chcę już zanudzać, że te 17 rzędów wielkości można również tą teorią uzasadnić i zredukować do zera 😀
Teraz filozofia:
Co oznacza posiadanie jednej nieoznaczoności, która jest jądrem całego wszechświata i co ciekawe, każdy z nas ma to jądro w każdym miejscu swojego ciała, i jest to jedna i ta sama nieoznaczoność. Jakby patrząc w głąb siebie pod bardzo dużym mikroskopem, zobaczymy tę nieoznaczoność, i każdy zobaczy tę samą nieoznaczoność, ale z innej perspektywy. Nie chcę za dużo zaśmiecać w jednym poście, bo dużo jest różnych konsekwencji tej hipotezy.
Dodam na koniec, że można ładnie wytłumaczyć logicznie zakrzywienie przestrzeni, które występuje w ogólnej teorii względności. Zakrzywienie przestrzeni to nic innego jak wpadanie obiektu w niższe skale poprzez rozpad cząstek, neutronów, protonów czy atomów. Rozpad cząstek na mniejsze powoduje spadek w niższą skalę i jakby zapadanie się „pod ziemię” w przestrzeni. Rozpad jest naturalny i proporcjonalny do masy obiektu…
To zostawiam jako smaczek dla zainteresowanych…
Pozdro,
wonabru