Oczęta patrzą, uszy słuchają i nie wierzą, że inni też istnieją – subiektywizm w akcji 😳

Największa zagadka tego świata – subiektywizm. Fizyka uczy obiektywizmu. Co tu mówić cała nauka o to zabiega. A tu klops bo my wszyscy chcąc, czy nie, jesteśmy subiektywni. Odbieramy świat z własnej perspektywy. Perspektywy głównego bohatera. Wielkiego narratora. Nie ma tu dwóch głównych ról. Zawsze ta jedna.

Co w tym jest dziwnego? Zapytają się niektórzy. Zawsze tak było i tyle. To jest normalne. Może dla nich tak. Nie dla mnie. Może dlatego, że cały czas próbuję być obiektywny, patrząc cały czas tymi samymi oczami🙈 Czując tym samym subiektywnym nosem, czy słuchając też całkiem mało obiektywnie. Dla mnie jest to nie lada zagadka, bo z punktu widzenia obiektywnego, to albo jesteśmy wszystkim, albo nikim. Obiektywne spojrzenie w ogólne nie pojmuje tego zjawiska jak być subiektywnym.

Objawienie wielkie. Każdy z nas jest subiektywny. No właśnie każdy to jest obiektywne pojęcie. Subiektywnie nie ma każdy, wszyscy, żaden. Zawsze jest jeden. Unikalny. Ja i nikt inny. Jak przez to przebrnąć? Jak bardzo nie rozumiemy tego, że np. ktoś może nie być świadomy. Może tak naprawdę być androidem. Zdaje się człowiek z zewnątrz, ale nic poza zewnętrznością. Może mówi. Rozumować nawet. Słuchać, ale nie czuć. Może nawet mieć emocje, ale nie być wcale świadomy 😭

Właśnie, właśnie, może być tak, że ja jestem. Druga osoba obok mnie też, ale nie oznacza to wcale że inni też. Nie mogę projektować swojego rozumienia i świadomości na innych bez wyjątku. Mówi się, że są ludzie i parapety 😜. Nie umniejszając parapetom😎 Co ciekawe, może tak być, że ja jestem świadomy, bo to wiem. Może tak być, że nikt poza mną nie jest, lub połowa ludzkości, lub 1/3 lub 1/5 etc… Ja nie mam pojęcia kto jest a kto nie. I to jest zadziwiające, że nie mogę projektować swojej umiejętności bycia świadomym, na …. nie wiadomo co i jak. Mój subiektywizm jest jakby to powiedzieć bardzo niepowtarzalno-powtarzalny. Jak stan kwantowy, czy kot Schroedingera. Jest i jednocześnie go nie ma. Ma to głęboki sens i nie jest nielogiczne wcale. Mechanika kwantowa, mimo, że nie poddająca się logice, to te zasady tu obowiązują. Są jak najbardziej rzeczywiste. To jest właśnie najbardziej dziwne, jak subiektywizm, że nie jest obiektywne, ale są obowiązującymi zasadami we wszechświecie. Świat kwantowy, może właśnie jest subiektywny, niepowtarzalny, całkiem nielogiczny. Może to właśnie w świecie kwantowym pojawia się świadomość. Całkiem nielogiczna, bo nie obiektywna.

Cały czas chcemy być obiektywni. No może nie wszyscy. Chcemy być obiektywni, mimo, że nie jesteśmy w stanie. Może przestańmy udawać, że tacy jesteśmy. Przestańmy walczyć z tą subiektywnością. Raczej nie da się być świadomy kilku ludzi jednocześnie. Przecież to rozdwojenie jaźni, czyli efekt schizofrenii.

Czyli co bądźmy sobą, czyli subiektywni. Myślmy tak jak na subiektywną osobą przystało. Z emocjami własnymi i odczuciami naszego ja. Może nie powinniśmy zaprzeczać swoim emocjom, bo tak nie powinno. Bo to nie przystało. Kto wie jak być powinno. Jednocześnie chyba musimy prosić o wybaczenie innych, że tak bardzo ich szufladkujemy, uprzedmiotawiamy. Dziękować jednocześnie, że to ewentualnie rozumieją moją subiektywność. Niepowtarzalną subiektywność. Tak jak to na subiektywność przystało.

Jakieś granice jednak muszą być chyba, mimo wszystko. Wpajam sobie to, że jednak w przypadku gdy ta druga osoba jednak jest świadoma, czuje i żyje, to fajnie. Krzywdy jej nie chcę. Praw jej też bronić powinienem jak swoich. Jak bardzo jest to dziwne mimo wszystko. Nadal tego nie pojmuję…

Szacun dla innych…

wonabru