W świecie naszym tak naprawdę nie ma przyczynowości. W skali nano, mikro, marko, czy kosmicznej.
Nie ma tu zasady skutek – przyczyna, czyli podstawy logiki. To wymysł naszego mózgu, który próbuje logicznie łatać co mu podają oczy, uszy, etc…
Stwierdzam dalej, że cały czas jakby dosztukowujemy przeszłość na bazie stanu obecnego. Stanu obecnego naszego umysłu. Trochę to jest na zasadzie, że punkt widzenia (przeszłości), zależy od punktu siedzenia 😛 To tak jakbyśmy cały czas patrzyli do tyłu i w zależności gdzie jesteśmy tak tworzymy historię, przeszłość. Tej przeszłości, historii nigdy nie było. Myśmy ją dorobili by nam wychodziły zdarzenia w pewnej logice. Byśmy nie zwariowali, czy spanikowali z powodu braku jakiegoś gruntu. Logicznego gruntu. My potrzebujemy jakiejś logicznej kotwicy. Coś co utrzymuje nas w mniemaniu, że wiemy gdzie jesteśmy. Prawda jest taka, że pogubiliśmy się. Nasze logiczne kotwice trzymają się siebie nawzajem. One nie trzymają się żadnego gruntu. Płyniemy w dal myśląc, że jesteśmy ugruntowani w absolucie. Tak naprawdę to kotwice się pozaplątywały nawzajem i trzymają nas obok siebie jedynie.
Jako ze mamy ograniczone moce obliczeniowe mózgu więc nie możemy całkowicie odciąć się od przeszłości wygenerowanej chwile temu a jest ona jak kotwica z inercja. Chwilę po chwili tylko dopieszczamy naszą historię delikatnie tak by cały czas domykała się nam logicznie. Tam kurwa
nie ma żadnej logiki. Nasz mózg potrzebuje logiki, więc ją sobie kreuje. Mózg rządzi, bo przez niego przechodzą wszystkie bodźce. Może więc niektóre bodźce wygaszać. Inne wzmacniać. W zależności od potrzeby logiki.
Uczą nas w szkole historii, tradycji, tego zakorzenienia. Ja tego nie chce. Odrzucam to. Nie interesuje mnie przeszłość, bo to wymysł mojego mózgu. To co mi się zdaje ze było, tak naprawdę możliwe, że nie zdarzyło się. Holokaust, wojny różnej maści, morderstwa, gwałty możliwe ze nigdy nie zaistniały. Obecnie podważam tę historię.
Tak naprawdę nie ma zasady skutek – przyczyna, czyli podstawy naszej logiki. To jest złudne. Niby czemu miałaby on być? Bo potrzebuje tego nasz mózg by ogarnąć logiką środowisko wokoło?
Pomyślmy, czemu naturalnie miałaby istnieć zależność przyczynowo – skutkowa? Skąd ona by miała wynikać? Z jakich naturalnych zasad, oprócz chciejstwa naszego mózgu?
W obecnym świecie nie ma ciągłości przyczynowo skutkowej, co wyraźnie nie istnieje na poziomie subatomowym. Tą pseudo ciągłość dopisuje nam nasz mózg. Cały czas nas oszukując.
Jeśli na poziomie subatomowym, czyli fizyki kwantowej nie działa zasada przyczyna i skutek, to niby dlaczego na poziomie makro, czyli świecie składającym się z atomów i widzianym naszymi ludzkimi oczami to miałoby być? Gdzie tu logika? Gdzie ta przyczyna i skutek?
W świecie fizyki kwantowej, nie mówi się o zdarzeniach pewnych tylko prawdopodobieństwie. Kwadrat amplitudy fali elektronu jest tak naprawdę prawdopodobieństwem pojawienia się cząstki właśnie w tym miejscu. Mówimy tu o jakiejś logice? Tu nie ma logiki. Czemu nagle ta logika pojawiła by się w skali wyższej, czyli widzialnej?
Nie wierzę w przekazy telewizyjne, radiowe, medialne. Nie wierzę, że historia która nam jest przekazywana jest prawdziwa. To jest robione dla wywołania we mnie lęku. Pewnych typów zachowań itp. Ta historia nigdy się nie zadziałała. Ona jest logiczna, za logiczna by była prawdziwa.
Jeśli w skali mikro nie ma zasady przyczyna i skutek, to i takiej zasady nie ma w skali makro, ani kosmicznej. To jest tylko efekt działania naszego mózgu.
pzdr,
wonabru